Spotkania dla samotnych katolików woźniki

S początku jeden, drugi się zbliży, spyta, skąd przybywasz, rzuci ci inne jakie pytanie, po tym ucichnie, odejdzie i zda raport drugim. Tak pojedynczymi pytaniami wymacają cię na wsze strony, a kiedy ciebie jeden poznał, poznali cię wszyscy; jeden polubił, to wszyscy cię na ręku nosić będą. Wtedy niknie oziębłość, ginie tajemniczość, jaką do pewnego czasu względem ciebie zachowywali, i masz wstęp otwarty do ich serc poczciwych i siać możesz na tę nieuprawną jeszcze, ale żyzną rolę, złote ziarno, które obfity plon przynieść musi.

Lecz nie każdy może się tu przydać. Trzeba człowieka oględnego i ostrożnego, a szczerego i otwartego zarazem, trzeba dalej mieć zasady religijne, bo tylko człowiek religijny, człowiek pobożny, może zyskać sobie zupełne zaufanie ludu. Już go posadzili, już otoczyli wiankiem, dokoła, więc zaczyna opowiadanie swoje, a czerpiąc je z lat szczęścia i młodości, sam się młodzieńczym ogniem zapala.

Ogłoszenia parafialne – Parafia Ewangelicko-Augsburska w Goleszowie

Tam to nasłuchać się można przeróżnych bajek i legend prześlicznych, tam mają jeszcze przytułek, wygnane zewsząd, strzygi i upiory, tam usłyszeć można jeszcze nutę piosenki ludowej. A wieczorynki takie trwają całą zimę; dziś w tej chacie się odprawiają, jutro w innej, a młodzież zbiera się tam gromadnie, by nie uronić i jednego słowa ukochanego bajarza. Babcia opowiadająca dzieciom bajki i legendy Rycina według Ludwiga Richtera Różna była tylko sceneria. Najczęstszym miejscem przekazu był rodzinny dom.

Bartłomiej Szyja, z Lubszy, który swój artykuł opublikował w dodatku do wrocławskiego Schlesische Provinzialbläter. Informacja znana z Bibliografii tegoż pisma. Praca ks. Szyi była dla mnie niedostępną. Duże zasługi w gromadzeniu oraz ich utrwalonym drukiem przekazie górnośląskiej literatury mówionej wnieśli: z niemieckojęzycznych autorów: Richard Kühnau17 ; Paul und Hildegard Knötel18 ; Ludwig Grabiński19 ; Karl Ernst Schellhammer20 , z polskich zaś, oprócz wspomnianego Józefa Lompy, Józef Ligęza, Dorota Simonides21 i wielu innych.

W prezentowanym materiale wykorzystane zostały zapisy powstałe od wieku XVII poczynając Walenty Roździeński22 , na współczesnych przekazach kończąc. Nasze zainteresowanie w niniejszej pracy powinno było skupić się na mieście i gminie Woźniki, jednak odstąpiliśmy od tego i przyjęliśmy obszar dawnych parafii: św.


  • randki dla singli czaplinek.
  • Ogłoszenia parafialne (643).
  • Archidiecezja Poznańska.
  • wiązów darmowe randki.

Katarzyny w Woźnikach oraz św. Jakuba Starszego Apostoła w Lubszy, w ich dawnych, historycznych granicach. To spowodowało, że nieprzypadkowo znalazły się zapisy podań, nieliczne wykorzystane z terenu Boronowa do pocz. XVIII w. Wykorzystano także przekazy z terenów dawnego pogranicznego Woźnikom i Lubszy księstwa siewierskiego Gniazdów, Koziegłowy, Cynków, Siemonia, Sączów a także Starczy, z uwagi na woźnicko- lubszeckie wątki podań, które znacząco ubogaciły nam zebrany materiał.

Podobnie wykorzystano również niektóre przekazy, które funkcjonują niemal w dosłownym brzmieniu w Lubszy, Woźnikach i w okolicznych miejscowościach tak, jak w innych miejscowościach Górnego Śląska. Podobnie materiał wydany przed kilkunastu laty w dwóch skromnych tomikach podań i legend o Lubszy i okolicy, znalazł miejsce w niniejszej 17 Richard Kühnau: Schlesische Sagen I. Leipzig ; Schlesische Sagen II. Berlin, Breslau, Kattowitz, Leipzig Ein Bild von der Geschichte und dem Volkstum der Heimat.

Katolickie biuro matrymonialne

Peiskretscham ; Volkssagen aus Oberschlesien. Katowice Katowice — Wrocław Bardzo im i pozostałym niewymienionych z nazwiska składam podziękowanie. Źródła pisane, z których obficie korzystałem, wymienione zostały, tak w przypisach, jak i w wykazie literatury, zamieszczonej na końcu pracy. Za celowe uznałem również dodanie w Aneksie, celem przypomnienia postaci, krótkiego życiorysu Józefa Lompy oraz jednej z Jego niewielkich a zaginionych prac. Żywot i dokonania Lompy, trwale odcisnęły się w wielusetletnich, niezwykłych dziejach Woźnik i Lubszy a tym samym całej naszej Górnośląskiej Ziemi.

Powstanie i publikacja niniejszej pracy była możliwa dzięki niezwykłej życzliwości, pomocy oraz przyjacielskiej zachęty grona osób, którym z wdzięcznością ślę tą drogą moje serdeczne podziękowania. Szczególne podziękowania należą się Panu Alojzemu Cichowskiemu, burmistrzowi Woźnik, za inspirację i szeroko pojętą pomoc.

Archidiecezja Gnieźnieńska

Podziękowania składam również Pani Agacie Szewczyk — Pliczko oraz Panu Piotrowi Kalinowskiemu z Urzędu Miasta w Woźnikach, od których niemal co dzień mogłem uzyskać wiele cennych informacji oraz zachęty. Bytom O pochodzeniu nazw i o dawnych dziejach miejscowości Szturmowanie miasta Albrecht Dürer, drzeworyt Mór ten w krótkim czasie uśmiercił wszystkich mieszkańców z wyjątkiem tylko jednej starszej kobiety. Mieszkańcy okolicznych miejscowości bali się nawet zbliżyć do granic Babienicy obawiając się grożącego im śmiertelnego zagrożenia.

Jej to wizerunek — postać klęczącej pod krzyżem kobiety - ozdobił później tak zwaną nowszą pieczęć gminną Babienicy. Godło pieczęci ukazuje stojącą postać kobiecą, która w rękach trzyma kłębek nici. Pewnego dnia kobieta ta opuściła z niewiadomej przyczyny wioskę i nikt już nie potrafił wytwarzać tak barwnej i delikatnej nitki. Rzemiosło upadło, a o świetności Babienicy i słynących jej tkanin świadczyła tylko pamięć o kobiecie umieszczonej na starym tłoku gminnej pieczęci.

Lubsza s. Dlatego też od byczej drogi nazwa wsi powstała Drogobycza. Z biegiem czasu, w celu odróżnienia śląskiej Zimnej Wody od tej, leżącej po polskiej stronie granicy, tę śląską osadę zaczęto nazywać Drogobyczą. Nazwa nawiązuje do nazwiska pierwszych, zamieszkałych tu osadników, rodziny Gorolów. W żadnym wypadku nazwa Gorole, nie ma związku z nazewniczym określeniem ludności, pochodzącej z terenu dawnej Galicji, tak zwanymi potocznie gorolami, czyli ludnością zza wschodniej granicy Śląska.

Obecna, urzędowa nazwa osady to Górale, niemająca jednak historycznego uzasadnienia. Później powstały Pawonków na jedno wychodzi, gdyż tłumaczy się, jako syn Pawonki. Sadów to syn Sada. Pierwotna nazwa brzmi Sadowe; to oczywiście syny Sada.

Kochanowice to syny Kochana, Kochanów zaś to syn Kochana. Koszęcin to syn ojca nazywającego się Koszę, Koszę to mały Koch. Lubsza to bardziej Luba. Jędrysek to pieszczotliwie nazwany Jędra, czyli Andrzej. Żyglin to syn matki Żygel. Podanie głosi, że podczas jednej z wojen osada została całkowicie zniszczona i zamieniona w stosy gruzów tak, że tylko kupa kamieni pozostała, nic więcej.

Stąd nazwa Kamienica. Do legendy tej nawiązuje dawne napieczętne godło samorządu gminnego, przedstawiające pryzmę kamieni. Banaś: Historia kościoła katolickiego w Lubecku słynącego tam łaskami obrazu Matki Boskiej. Katowice s. To samo określenie występuje w językoznawstwie: Kamienica — teren kamienisty, Kamieniczka — rzeka o kamienistym podłożu. Celem jego wprowadzenia było odróżnienie tej nazwy miejscowości, od innej, tak zwanej Polskiej Kamienicy, miejscowości położonej na północny wschód od granic parafii lubszeckiej, w byłym biskupim księstwie siewierskim.

Pagórek ten, przez okoliczną ludność pospolicie zwany jest Grojcem lub Górą Grojecką, z daleka na przechodzącego tędy wędrowca ponure czyni wrażenie. Na wierzchołku Grojca znajduje się głęboki na 20 metrów parów — jama, którego długość wynosi mniej więcej a szerokości 50 metrów. Na dnie i po bokach jamy widać ogromne głazy granitowe. Głazy mchem obrosłe i zupełnie sczerniałe dowodzą, ze przed bardzo dawnymi laty musiało tam istnieć jakieś stare zamczysko, które później z niewytłumaczonych i niestwierdzonych w żadnych dokumentach powodów zniknęło z powierzchni, pozostawiając po sobie jedynie gruzy.

Wersja artykułu tegoż samego autora w innym miejscu tegoz zbiru.

Zobacz Nr. Podanie ludowe z powiatu lublinieckiego. Rok , nr 48, s. Podanie to podajemy poniżej według autentycznych opowiadań starych ludzi z Lubszy, Kamieńskich Młynów i położonej tuż koło Grojca Babienicy. W niepamiętnych czasach znajdowała się na Grojcu wspaniały zamek obronny, którego pan i dziedzic zaliczał się do najbogatszych a zarazem najwaleczniejszych rycerzy Ziemi Śląskiej.

Nabożeństwa w Sanktuarium - w kościele św. Rocha

Bogactw swych i licznych folwarków dorobił się orężem na służbie u obcych monarchów. Niestety jego małżonka, przecudnej urody kobieta, dopiero po dwudziestoletnim pożyciu małżeńskim porodziła mu jedyną córkę, która po dojściu do odpowiednich lat, jak jej matka, na daleka okolicę zasłynęła urodą, wdziękami i wszelkimi cnotami. To też nie dziwi, że o każdej porze roku z dalekich stron na zamek zjeżdżały się mnogie i świetne orszaki rycerskie, aby podczas urządzanych turniejów oddać pokłon przez wszystkich uwielbianej młodej dziedziczce.

Ona jednak na wszystkie starania szlachetnych rycerzy odpowiadała smutnym uśmiechem i jeszcze smutniejszym spojrzeniem pięknych a często załzawionych oczu.