Jędrzejowska randki 5 minutowe

33 PRAWDZIWYCH HISTORII O ZWIĄZKACH

Ścieżka w końcu wyprowadza nas ze żlebu i wyprowadza na prawo. Mokre liście szczawiu i kosodrzewiny, przez które musimy się dosłownie przebijać szlak jest bardzo mało uczęszczany , powodują, że jesteśmy coraz bardziej mokrzy. Gdy już większość zejścia za nami i zdążają pochować się wszystkie potencjalne widoki, co się dzieje? Zza chmur wychodzi słońce! Naprawdę ktoś chyba robi sobie z nas żarty. Czujemy się jak w jakiejś meteorologicznej ukrytej kamerze.

Przetestowaliśmy

Teraz przed nami już tylko znajomy szlak. Po całodziennym deszczu wszystko wygląda bajkowo. Po kolejnych kilkunastu minutach pozwalamy sobie na upragniony postój w wiacie w pobliżu miejsca, gdzie dołącza się z prawej szlak z Żarskiej Przełęczy. Nasze nogi zaliczyły w tym czasie ok. Nie jest z nami jeszcze tak źle! Z rozkoszą zdejmujemy z siebie mokre ubrania i zakładamy suche z plecaków.

Niech żyje dobry ekwipunek! Żałujemy tylko, że wcześniej wypiliśmy większość gorącej herbaty. Z dwóch termosów zostało nam po kubku, ale dobre i to!


  1. samotne kobiety jedlińsk?
  2. singiel lędziny?
  3. Warszawskie Targi Książki;

Pokrzepieni solidną porcją słodyczy, ruszamy na ostatnie siedem kilometrów trasy. Tutaj nie ma już żadnych trudności. Stwierdzamy też, że niżej przez cały dzień prawie nie padało. Wrrr… Po nieco ponad półtorej godziny meldujemy się przy samochodzie. Ale mieliśmy dziś romantyczne SPA! Wymarzona pogoda górska.

Słonecznie, ale nie burzowo, tylko momentami trochę chłodno, do 16 st. To jedna z najpiękniejszych krajobrazowo i najciekawszych turystycznie tras w Tatrach Zachodnich. Ze względu na trudności i znaczną ekspozycję bywa porównywana do Orlej Perci — wziąwszy pod uwagę niektóre fragmenty, zapewne nie ma w tym dużej przesady. Przy suchej skale turysta obeznany ze szlakami wysokogórskimi nie powinien jednak mieć problemów.

Warto wybrać na tę trasę pogodny dzień, bo widoki na otoczenia Dolin Smutnej i Spalonej z jednej, a Żarskiej i Jałowieckiej z drugiej strony są naprawdę niezwykle malownicze. Rano wybieramy się dużo wcześniej niż wczoraj, znacznie bliższy mamy też dojazd. Po skręcie w prawo w Dolinę Rohacką widzimy… szlaban.

Zatrzymujemy się więc na płatnym 2,5 Euro parkingu przy pensjonacie Szyndlowiec. Kilkanaście lat temu parking był ponad kilometr dalej niż obecnie.

AKTUALNOŚCI

Spacer asfaltową drogą przez Dolinę Rohacką przywołuje skojarzenia z drogą do Moka, ale jest dużo przyjemniejszy. Przede wszystkim nasilenie ruchu jest znacznie mniejsze. Do tego ten miły leśny chłód i zapach. Im wyżej, tym częściej idziemy w słońcu, zdejmując kolejne warstwy ubrań. Gorące promienie tak intensywnie osuszają rosę po wczorajszych opadach, że nad polankami tworzy się charakterystyczna mgiełka. Dolina Rohacka. Bufet Rohacki. Jesteśmy na wysokości m. Kierujemy się prosto w stronę Doliny Smutnej, spoglądając ze szlaku na Tatliakove Jaziorko , które leży w lesie za bufetem.

Szlak mija górną granicę lasu i dalej wiedzie już wśród kęp kosodrzewiny. No, pora na postój. Odpoczywamy na głazach, wygrzewając się w słoneczku, z widokiem na Rohacze. Czy może być piękniej? Obok bufetu — Czarna Młaka, czyli Tatliakovo jazierko. Słowackie ujęcia wody zawsze nam się bardzo podobały. Widok z okolicy naszego postoju na wyższe piętra Doliny Smutnej. Z nowymi siłami ruszamy na ostatni odcinek podejścia przez górne piętra Doliny Smutnej.

Pamiętamy ten szlak sprzed dwunastu lat. Podobnie jak wtedy, dziś też zachwycamy się widokami na oba Rohacze i Wołowiec, który dzisiaj jakoś szczególnie pięknie wygląda w promieniach przedpołudniowego słońca. Szlak wprowadza na Przełęcz Smutną wygodnie poprowadzonymi zakosami. Nie możemy oprzeć się urokowi tego miejsca i wraz z wieloma osobami siadamy chociaż na chwilę, kontemplując widoki na Dolinę Smutną i Żarską, Rohacze i Baraniec. Przed nami najciekawsza część trasy.

karolina nowak

Dwanaście lat temu z przełęczy skręcaliśmy w lewo i szliśmy granią przez Rohacze, dziś skręcamy w prawo. Rzut oka do tyłu — za nami Rohacze i Wołowiec. Jeszcze kilka kroków i jesteśmy na Smutnej Przełęczy m. Wchodzimy coraz wyżej, przechodząc przez Smutne Turniczki.

Miejska Biblioteka Publiczna w Rawie Mazowieckiej

Po około pół godziny meldujemy się na Przedniej Kopie. Im wyżej, tym piękniej widać Stawy Rohackie, podwieszone nad Doliną Rohacką , i grań Rohaczy w coraz szerszej oprawie z położonych za nimi szczytów. Jest moc! Idziemy granią w kierunku Trzech Kop. Baraniec i Smrek. Nigdy nie mieliśmy tam dobrej widoczności.

Uwagę od pięknych panoram odciągają tylko wymagania szlaku, bo ścieżka robi się coraz trudniejsza. Najtrudniejsze w tym rejonie wydaje nam się zejście z Przedniej Kopy. To jednak subiektywne odczucie, bo były też np. Ten szlak bywa nazywany Orlą Percią Tatr Zachodnich. Chyba nie bez przyczyny. Rzut oka do tyłu — stamtąd przyszliśmy. Trudności zaraz zelżeją. Przed nami Hruba Kopa m.

Speed Dating Kraków – najszybsza droga do zakochania!

Dalej łatwą ścieżką wchodzimy na rozległy szczyt Hrubej Kopy. Stąd widoki są jeszcze rozleglejsze. Kawałek za szczytem zatrzymujemy się na dłuższy postój z pięknym widokiem na Banówkę i dalszą część grani głównej. Nasza dzisiejsza ostatnia porcja graniowa to przejście  Hrubej Kopy na Banówkę. Fragmenty szlaku wymagają powspinania się po skale, okresowo są też łańcuchy, ale mimo sporej ekspozycji tu jest już łatwiej niż na Trzech Kopach. Uwaga, okolice Igły w Banówce i okolicy grani szczytowej można obejść dość łatwą ścieżką po lewej stronie.

Z przyjemnością mijamy po prawej Igłę , którą zawsze do tej pry widzieliśmy tylko z dołu, i po chwili stajemy na pełnym turystów szczycie Banówki.