Klenica szukam dziewczyny na wesele
Na kolejne zaprosiła mnie jej koleżanka, którą poznałem na tej samej uroczystości. Bywałem towarzyszem osób, które są chronicznie samotne. Pracuję w korporacji, w której takich kobiet jest mnóstwo. Wydaje mi się, że samotność często jest kwestią zbyt dużych wymagań i oczekiwań.
Romansidła i tanie filmy o miłości mieszają dziewczynom w głowach. Są same całe życie, ale wciąż szukają księcia z bajki, bo one już sobie wszystko wymyśliły. Jeśli cokolwiek pójdzie nie tak, skreślają faceta. Nie dopuszczają żadnego marginesu błędu. Czasem to także kwestia wychowania. Znam wiele dziewczyn, które mają wysokie mniemanie o sobie. Są najpiękniejsze, najlepsze, takie księżniczki. Odtrącają normalnych facetów, a później narzekają, że spotykają samych drani i chamów, którzy ich nie szanują. Skoro obraz idealnego mężczyzny budują na podstawie filmów i podkręconych fotek z Tindera, to czemu się później dziwić?
Single poszukujący partnerów na rozmaite uroczystości potrafią być bardzo wybredni fot. Sam miałem konto na kilku portalach randkowych. Z moich doświadczeń wynika, że szukanie partnera przez Internet to wciąż temat tabu. Wszyscy to robią, nikt się nie przyznaje.
Znaleziono 19 ogłoszeń
Dla mnie na początku to też był obciach. Odsłaniasz się w sieci, piszesz o sobie, swoich upodobaniach i jednocześnie dajesz znać światu, że nie chcesz już być sam. Jeśli szukasz w swoim mieście, łatwo trafić na znajomych. Krótko po założeniu konta, podczas służbowego lunchu, koleżanka zaczęła ze mnie żartować przy kilkunastu innych osobach - okazało się, że dzień wcześniej trafiła na mój profil. Czułem się zawstydzony, choć skoro mnie znalazła, to znaczy, że sama też korzysta. I ja również trafiałem na profile znajomych.
Mam wrażenie, że niektóre były zakładane wyłącznie, by podbudować własne ego. Znajoma wrzucała zdjęcia sprzed 10 lat i bardzo ją to cieszyło, kiedy wszyscy komentowali, jaka jest piękna. Tymczasem wygląda już zupełnie inaczej. Czas jej ucieka, a w życiu nie ma tego, czego by chciała. Wciąż jest sama. Mam wrażenie, że jest się na takich portalach, tym trudniej o normalność.
Wydaje się, że są tworzone dla zwyczajnych ludzi, którzy chcą wyjść poza bańkę swoich znajomych.
Szukam partnera na wesele
Bo im jest się starszym, tym trudniej kogoś poznać. Przyjaźnie i relacje intensywnie nawiązuje się w czasie studiów, później poznajesz ludzi w pracy i to wszystko. Jeśli nie jest się typem imprezowicza, który wychodzi się zabawić kilka razy w tygodniu, są małe szanse, by powiększyć to grono. W rezultacie nie masz z kim iść na wesele czy inną rodzinną imprezę. W sieci możesz poznać osoby z zupełnie innego świata, jednak wciąż trudno spotkać kogoś, z kim faktycznie chcesz się umawiać.
Portale randkowe działają już na zasadzie supermarketu. Masz jakiś towar, który ci pasuje, ale zawsze patrzysz półkę wyżej, czy nie ma czegoś lepszego. Rozmawiałem kiedyś z dziewczyną przez miesiąc. Dogadywaliśmy się świetnie, chciałem zaproponować spotkanie. Nagle kontakt się urwał. Ona przestała się odzywać, choć widziałem, że jest aktywna na portalu. Pojawił się ktoś, kogo ona uznała za lepszy towar, i mnie odłożyła na półkę. Bez słowa. W Internecie to bardzo łatwe.
A przecież po drugiej stronie jest prawdziwy człowiek. Korzystanie z portali randkowych to cały czas temat tabu fot. Nie byłabym tak odważna, żeby szukać partnera na wesele w Internecie. Nie chciałam iść na imprezę rodzinną z kimś zupełnie obcym. Termin imprezy zbliżał się nieubłaganie, a ja byłam singielką. Jestem bardzo nieśmiałą dziewczyną, wtedy dodatkowo byłam jeszcze bardzo zakompleksiona.
Miałam trądzik, który szpecił moją buzię i sprawiał, że nie czułam się kobieco. Byłam zdecydowana, że pójdę sama. Wtedy do akcji wkroczyła moja mama, bo na wesele została zaproszona cała rodzina. Mama jest fryzjerką, więc zna wielu ludzi. Przychodzi do niej mnóstwo klientek, a przy strzyżeniu zawsze jest czas na pogaduszki i ploteczki. Jedna z jej stałych klientek ma syna, Mateusza, który wtedy też był singlem. Mama wspominała o nim już wcześniej, zawsze w samych superlatywach.
Rok starszy ode mnie, sportowiec. Sugerowała, że powinniśmy się poznać. Kiedy nadszedł czas wesela, wciąż mówiła o tym chłopaku i nieustannie zasypywała mnie pytaniami. Znajdź sobie kogoś! No co ty, tak sama pójdziesz?
Wyborcza.pl
Na wesele sama, co ludzie pomyślą? Nie będziesz miała z kim tańczyć". Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, chyba miałam dość tego ględzenia. W końcu powiedziałam jej: "Dobrze, skoro tak nalegasz, spotkam się z tym Mateuszem. Poznamy się i może faktycznie z nim pójdę". Jeśli nie znamy dobrze weselnego towarzysza, nie wiemy, czy nie pała on zbytnią miłość do alkoholu fot.
Namierzyłam go na Facebooku. Napisałam "Hej! Moja mama mówiła mi o Tobie. Słyszałam, że chciałbyś pójść ze mną na wesele" - bo mama oczywiście zadzwoniła wcześniej do tej klientki, żeby pogadała z synem, a on wstępnie zgodził się, żeby ze mną pójść. Mimo to, pisząc do niego, czułam się jak kompletna idiotka.
Kilka dni później spotkaliśmy się na kawę, żeby się poznać. Na początku było sztywno. Nie miałam pojęcia o czym z nim rozmawiać, przecież nie znaliśmy się wcale. Szło opornie, ale od słowa do słowa i w końcu złapaliśmy całkiem niezły kontakt. Nie ustalaliśmy żadnych specjalnych zasad dotyczących imprezy. Raczej śmialiśmy się z naszych mam i z tego, jak nas reklamowały.
Atmosfera się rozluźniła i kiedy kończyliśmy spotkanie, miałam poczucie, że idę na wesele z kumplem, który po prostu robi mi przysługę. Na samej imprezie było fajnie, rozmawialiśmy i tańczyliśmy i nie miałam na co narzekać, dopóki mój towarzysz się nie upił.
barbie brokatowe studio mody gry logiczne Szczytna
Myślałam, że umrę ze wstydu. Nie ominął żadnej kolejki. Próbowałam go przystopować, namówić, żeby poszedł się przewietrzyć, ale on powtarzał tylko: "Wyluzuj, wyluzuj, jest fajnie, napij się jeszcze.
- Dzieciństwo Olgi Tokarczuk w Klenicy. Komu słodził jej tata, czy mama była zazdrosna?.
- spotkania dla samotnych katolików woźniki;
- Jak na smartfonie intex aqua trend lite załaduję grę nuclear throne?!
Zaraz mi się polepszy, pójdziemy tańczyć". Nie polepszyło się. Zaczepiał innych gości, w tym mojego tatę. Zachowywał się grubiańsko, a ja czułam się upokorzona. Próbowałam się nie przejmować i poszłam tańczyć z innymi dziewczynami, a on nie omieszkał po chamsku tego skomentować. Później nie bardzo chciałam zostawić go samego, bo bałam się, co jeszcze może wywinąć. Nie kontrolował się zupełnie. Imprezę skończyliśmy o 6.