Randki 5 minutowe ustrzyki dolne
Schronisko Samotnia jest przepięknie położona nad Małym Stawem. Kocioł Małego Stawu oglądany z poziomu stawu. Ostatni odcinek wiedzie do Karpacza najpierw niebieskim, potem zielonym szlakiem malowniczą Doliną Pląsawy. Im niżej, tym szlaki mniej uczęszczane i węższe, bardziej naturalne — zupełnie na odwrót niż w innych górach. Grześ po raz drugi zasypia. Starsi chłopcy trochę już skarżą się na zmęczenie nóg — ale mają dziś prawo — mamy w nogach prawie m różnicy wysokości.
Mimo to droga mija w sumie miło i sprawnie. O meldujemy się na dole. Dobrze, że zdecydowaliśmy się na tę wycieczkę — Grześ dał radę, my z nim daliśmy radę, frajda dla starszaków pierwsza klasa i głowa pełna wrażeń. Przy parkingu kupujemy chłopakom pamiątki — drewniany miecz dla S. Wieczorem rezygnujemy z naszego zwyczajowego ogniska — w Maciejowcu grzmi i leje jak z cebra. Chłopcy idą więc spać wcześniej niż wczoraj — ale może to i dobrze, odpoczynek po wczorajszej trasie wszystkim się należy!
Aktualności randek
Nasz czas : na Kopie — w Karpaczu , ok. Cały dzień na zmianę burze z ulewami i okresy ładnej pogody, do 18 stopni. Zamiast Szrenicy — Wodospad Szklarki i Chybotek. Planowaliśmy na dzisiaj wjazd na Szrenicę i zejście z zahaczeniem o wodospad Kamieńczyka. Niestety nie dość, że poranek zepsuł nam Grześ pobudką o , to jeszcze przed zaczęło lać… Pomimo to zaryzykowaliśmy i wyjechaliśmy o do Szklarskiej Poręby licząc, że tam jest inna pogoda. O dziwo nie pomyliliśmy się — po kilku kilometrach zaczęło się przejaśniać, a nad Karkonoszami po nocnych burzach zaświeciło słońce.
Prognozy są jednak niepomyślne, więc obawiając się opadów i burz w kolejnych godzinach, nie ryzykujemy wjazdu kolejką na Szrenicę. W zamian planujemy szereg drobniejszych atrakcji.
Korepetycje
Najpierw zatrzymujemy się w pobliżu Wodospadu Szklarki. Najbliższe parkingi są zajęte, ale kilkaset metrów niżej w zatoczce drogi udaje nam się znaleźć miejsce dla wszystkich naszych samochodów. Może to i lepiej, bo dojście prowadzącym wzdłuż Kamiennej szlakiem po drugiej stronie rzeki niż szosa, za zielonymi i niebieskimi znakami jest bardzo przyjemne. Spienione wody Kamiennej przypominają nam tatrzańskie potoki. Szlak prowadzi nad samym brzegiem bystrego nurtu Szklarki. Dochodzimy do skrzyżowania z czarnym szlakiem, gdzie można kupić bilety do Karkonoskiego Parku Narodowego doceniamy nasze Karty Dużej Rodziny, które zwalniają nas z opłat:.
Najpierw kierujemy się w lewo. W kilka minut podchodzimy m do wodospadu Szklarki — drugiego co do wysokiści karkonoskiego wodospadu. Ponad trzynastometrowa kaskada podoba się wszystkim, potok huczy, strumień wody malowniczo zwęża się u dołu. Uroków wodospadu nie docenia oczywiście Grześ, który za to chętnie wpatruje się w wody potoku Szklarka spływające poniżej wodospadu, wzdłuż szlaku prosto do Kamiennej.
Przy wodospadzie tłum, w środku żywej duszy. Ten zabytkowy budynek z klimatycznie urządzonym wnętrzem zbudowano tutaj jako gospodę dla turystów odwiedzających wodospad w r. Jesteśmy u celu! Wodospad Szklarki w pełnej okazałości. Po odwiedzeniu Szklarki pora na atrakcję nr 2.
Wracamy czarnym szlakiem do kasy i parkingów, przechodzimy przez drogę i wchodzimy na przeciwległe zbocze. Początkowo trzymamy się znaków czarnego szlaku, a potem skręcamy w lewo w wyraźną drogę ze znakami szlaku rowerowego. Po chwili z lewej strony dołączają się znaki niebieskiego szlaku, które prowadzą nas w prawo w kierunku drugiej dzisiejszej atrakcji — granitowej grupy skalnej o nazwie Chybotek. Skąd nazwa? Ano stąd, że najwyżej położoną skałę można całkiem nieźle rozkołysać.
Dzieciaki, słysząc słowa legendy o zakopanych pod głazem skarbach rozbójników, z zapałem zabierają się do chybotania Chybotkiem. Czegóż to przyroda nie wymyśli!
A to źródło wodospadu… Odcisk pośladków Kunegundy. Teraz już szybko schodzimy tą samą drogą do okolicy parkingów i kierujemy się do samochodów ponownie szlakiem wzdłuż Kamiennej. Wracamy do samochodów szlakiem wzdłuż Kamiennej. Od śniadania minęło trochę czasu, pora na obiad!
STREFA ROZRYWKI
Z pewnymi trudnościami parkujemy w okolicy centrum Szklarskiej Poręby i znajdujemy upatrzoną wcześniej dzięki, Sławku! Karczmę Karkonoską. To dobry wybór dla rodzin z dziećmi — wnętrza są przestronne, do tego miłe tarasy ze stolikami nad rzeką. Składamy zamówienia, starsze dzieci rozmawiają przy osobnym stoliku, Grześ zamyka i otwiera drzwi na tarasy — sielanka…. Planujemy właśnie na popołudnie atrakcję nr 3, czyli podejście do Wodospadu Kamieńczyka, gdy nagle zaczyna padać. Najpierw kropi, potem robi się burza z prawdziwą ulewą i gradem.
Zjadamy obiad, zadowoleni, że przeczekamy nawałnicę pod dachem.
Po chwili jednak emocje narastają, bo za oknami mamy dynamiczny burzowy spektakl. Ulicą płynie prawdziwa rzeka, sięgająca do połowy kół samochodów.
Aktualności | Kategorie | Aktualności
Robi się groźnie, gdy woda z jednego z tarasów, nie znajdując ujścia, zaczyna napływać przez drzwi do naszej sali. Ulewa cały czas się nasila, na szczęście gospodarzom restauracji wreszcie udaje się poprawić odpływ z tarasu, a nadmiar wody z ulicy na mostku odpompowują do rzeki strażacy. Cała akcja po prostu zachwyca młodszych chłopców, którzy wszystko z zapartym tchem podziwiają z okiem restauracji.
Przedłużająca się ulewa zmusza nas do zamówienia jeszcze kawy i deseru pyszna szczególnie szarlotka na ciepło, ale deser lodowy też do polecenia. Patrząc naszymi oczami, wycieczka nie wypaliła — mieliśmy w końcu wjechać na Szrenicę — jednak dzieci są w pełni usatysfakcjonowane atrakcjami dzisiejszego dnia.
Tymo, zapytany na koniec wyjazdu, który dzień mu się najbardziej podobał, powiedział, że właśnie ten z ulewą. Bo cały czas byliśmy razem i mogliśmy oglądać niepowtarzalny wodospad Brudasek:. Atrakcje okołoobiednie — za oknem ulewa i Wodospad Brudasek. W końcu deszcz przestaje padać.
Wszyscy wracają do samochodów, a my niestety dajemy się jeszcze naciągnąć naszym dzieciom na stoisko z pamiątkami, przez co łapie nas kolejna ulewa. W deszczu dobiegamy do samochodu i wracamy prosto na naszą metę w Maciejowcu.
Po południu i wieczorem dajemy dzieciakom wybawić się do woli na terenie. W tym roku hitem są drewniane miecze i łuki kupione na tutejszych stoiskach z pamiątkami. Potem robimy ognisko, śpiewamy z gitarą itp. Jest przemiło. To chyba największy urok wspólnych wyjazdów. A wieczorem… Płonie ognisko i szumią knieje!.