Grzegorzew szukam chlopaka
Jestem z Krakowa od pokoleń. Jest taka teoria, że ludzie, którzy są z danego miejsca, lubią podobne miejsca. Pewnie dlatego podoba mi się Wiedeń, a także Triest, który również pojawia się w książce.
- chrześcijańskie randki dzierżoniów.
- Gaja Grzegorzewska: brzydkie miejsca wywołują we mnie czułość.
- SPRZĘT RTV AGD GRZEGORZEW.
- Ostatnio odwiedzone.
- szybkie randki trzyciąż.
Gdy widzę taką austro-węgierską architekturę, przepełnia mnie to nostalgiczne, wesoło-smutne uczucie. Zresztą architektura silnie na mnie oddziałuje, pewnie ma to związek z moją mamą, która jest architektem, przez co od dziecka obcowałam z tym tematem. Kilkukrotnie opowiadałaś o inspiracjach czerpanych od Agathy Christie, ale zastanawiam się, czy w najnowszej książce nie przejmujesz też schedy po Joe Alexie czyli Słomczyńskim. Czytałam tylko jedną jego książkę, więc źródeł rzeczywiście należy upatrywać przede wszystkim w Christie połączonej z jakąś moją dziecięcą fascynacją starożytnym Egiptem.
W czwartej klasie podstawówki przeczytałam "Faraona" Prusa, potem sięgnęłam po "Egipcjanina Sinuhe" Miki Waltariego, a potem właśnie po wszystkie książki Agathy Christie, których tłem akcji były wykopaliska. Najbardziej na świecie chciałam pojechać kopać do Egiptu. Ale tam trudno było się dostać. Piękno takich miejsc jest ukryte, mniej oczywiste. Ale gdy się już je odnajdzie, to trochę tak, jakby się znalazło niedostępny dla innych skarb.
Brzydkie miejsca wywołują we mnie podobną czułość, jaką w dzieciństwie wywoływały brzydkie zabawki. Prosiłam mamę, żeby mi je kupowała, bo bałam się, że jeśli ich nie przygarnę, to nikt inny ich nie zechce. Dlatego twoi bohaterowie trafiają do Grecji? Poprosiłam Martę Guzowską, żeby pomogła mi załatwić wyjazd na wykopaliska. Byłam gotowa pojechać gdziekolwiek. Akurat w pobliżu Patras kopali jej bliscy znajomi i zgodzili się przyjąć mnie do ekipy. Byłam tam w zeszłe wakacje aż dwa razy, w czerwcu i we wrześniu — już po oddaniu książki, ale przed korektą.
Patras — co to za miasto, jaka jest jego architektura? W centrum obok starych, zabytkowych budynków stoją bloki, normalne bloki z lat Kiedyś to miasto miało bardzo duże znaczenie w handlu międzynarodowym. Dzisiaj jest co prawda trzecim co do wielkości miastem w Grecji, ale ja o nim nie słyszałam, dopóki tam nie pojechałam. Jest bardzo zniszczone, wiele jego budynków rozpada się. Na przykładzie tego miasta widać, że cały kraj jest pogrążony w kryzysie. Ale Patras jest mi bliskie, podobnie jak Rotterdam — równie brzydki, chociaż w inny sposób.
- szybkie randki forum niegowonice.
- Kamienna noc (Julia Dobrowolska, #6) by Gaja Grzegorzewska.
- Szukam Chłopaka w Niemczech, Szukam Faceta w Niemczech - stolorz.pl.
- Gaja Grzegorzewska - Julia Dobrowolska 01 - Żniwiarz.pdf.
- Szukasz chłopaka w Niemczech?.
- Gimnazjum w Grzegorzewie..
Do dziś pamiętam jednego wyjątkowo szpetnego pieska w kolorze sraczkowatym, wykonanego z czegoś przypominającego kanapową tapicerkę. W najnowszej książce mocno grasz tabloidową konwencją, to ona stwarza powieściowy świat. Dzieci w beczkach, kazirodczy związek, postać Elizy Florek, dziennikarki "Szperacza" i jej szefa, który uważa, że bez dodania słowa horror absolutnie nic się nie sprzeda. Mamy taką zabawę z kolegą — wysyłamy sobie co głupsze nagłówki z brukowców.
Swego czasu on nawet przerabiał zdjęcia bohaterów artykułów, wklejając moją twarz albo jakiegoś znajomego.
Tytuły pozostawały autentyczne, np. To jest śmieszne na tym pierwszym poziomie. Ale kiedy pomyślisz, że tak wygląda przekazywanie ludziom informacji — jest to niepokojące. I niestety on również staje się śmieszny i nieautentyczny, jak te wszystkie ślimaki mutanty i szczurosałaty. Przygotowując się do pisania przeczytałam mnóstwo artykułów z tabloidów, wybierałam głównie te o treści związanej z molestowaniem seksualnym. I powiem ci, że nagłówki, które wymyśliłam na potrzeby "Kamiennej nocy" niewiele różnią się od tych istniejących.
Zgłoś nadużycie
Nasz świat jest bardzo tabloidowy. Tabloiodowe stają się nawet gazety z, powiedzmy, nieco wyższej półki, one też idą w sensacyjne nagłówki, bo po prostu tylko to przyciąga czytelników. W leadzie masz skrót tego, co przeczytasz w wywiadzie czy artykule. Jeśli ludzie czytają przynajmniej ten lead, to już jest spoko.
Ogłoszenia użytkownika Maciej
Ale często ograniczają się do tytułów. I to na ich podstawie budują sobie obraz świata. Wracamy do porzuconej kontrowersji. W strasznym, przesiąkniętym złem świecie "Kamiennej nocy" pojawia się miłość. Tyle że to nie jest zwykła miłość, to bardzo dyskusyjna relacja. Odważnie sięgasz po ten wątek. Czasem myślę, że może zbyt odważnie, że to motyw dobry dla literatury głównego nurtu, a nie dla literatury gatunkowej, która ma służyć rozrywce.
Chciałam, żeby czytelnik odczuwał dyskomfort z powodu sprzecznych emocji, jakie wywołują bohaterowie. Wymyśliłam, że stworzę sytuację, w której z jednej strony będzie im kibicował, a z drugiej — czuł niesmak, gdy uświadomi sobie, komu kibicuje. Nie wiem, czy ty nie wyszłaś już poza tak pojmowane granice literatury gatunkowej. Może pozostaję gdzieś na pograniczu.
Jestem wyrzutkiem, jak moi bohaterowie. Hi hi. Już pisząc "Betonowy pałac" chciałam, żeby czytelnik odczuwał dyskomfort z powodu sprzecznych emocji, jakie wywołują bohaterowie. W "Kamiennej nocy" poszłam o krok dalej, chciałam pogłębić ten dyskomfort nasuwającą się w trakcie czytania konkluzją, że kazirodcza miłość Julii i Łukasza jest najbardziej pozytywną rzeczą w tym chorym, potwornym, okrutnym świecie, który opisałam. Jaki był odzew?
Niedojrzałe owoce. Wioletta Grzegorzewska "Guguły" - CZEPIAM SIĘ KSIĄŻEK
Albo zapytam wprost: wylało się na ciebie wiadro hejtu? Wylało się trochę po udzielonych przeze mnie wywiadach, które związane były bardziej z polityką niż moimi książkami — to był czas, kiedy bardzo aktywnie komentowałam na fejsie bieżące wydarzenia. Zwykle nie czytam komentarzy w internecie, bo nie ma to absolutnie żadnego sensu. To nie jest konstruktywna krytyka, tylko bluzgi jakichś pogubionych frustratów. Ale raz mnie coś podkusiło, a jak się przeczyta jeden, to potem trudno nie przeczytać reszty. Można sobie wyobrażać, jak będzie wyglądać potencjalny hejt, do czego się przyczepią, ale to i tak nie przygotuje cię na to, co zobaczysz… Część komentarzy naprawdę nadawała się do prokuratury.
Aktualności
Oberwało się nawet mojej mamie, co było dla mnie szczególnie przykre. Doświadczyłam, chociaż oczywiście w znacznie mniejszym stopniu, tego, co spotkało Jana Hartmana po jego niefortunnej wypowiedzi na temat kazirodztwa w roku. Został wyrzucony z partii Palikota, UJ odciął się od jego słów, "Wprost" wyskoczył z okładką godną brukowca — z każdej strony spotkał go ostracyzm.
A przecież on tylko zadał pytanie, które miało być wstępem do dyskusji.
Wtedy pomyślałam, że w tym kraju nie ma miejsca nawet na polemikę. Wygodniej przyjąć postawę: to jest złe i koniec, nie będę o tym rozmawiać. A właśnie o trudnych sprawach powinniśmy rozmawiać. Bo one istnieją i nie znikną dlatego, że zostaną przemilczane. Odwrotnie — wyparte mogą skrzywdzić najmocniej.
Gaja Grzegorzewska: Kobiece bohaterki muszą być trochę sukowate, żeby były ciekawe
Grzegorzewska, jak mówi, uprawia teraz krzątactwo domowe oraz przymierza się do napisania powieści oraz książki eseistycznej o wyspie. Tytułowe guguły to niedojrzałe owoce. Niedojrzała jest także bohaterka — obserwujemy jej losy od wczesnego dzieciństwa po próg dorosłości naznaczony przedwczesną śmiercią ojca. Od modlitwy o zmartwychwstanie kota po niezdarną inicjację seksualną. Codzienność jest do bólu banalna, uboga w wydarzenia, znaczona głównie rytmem świąt.
Strachem — kiedy narratorka dostaje krwotoku wywołanego pierwszym okresem albo niechcący przyłapuje miejscową wdowę na kopulacji z męskim manekinem. Upokorzeniem — kiedy pomagając babci sprzedawać wiśnie na targu, bezskutecznie próbuje się schować przed swą pierwszą miłością, synem lekarki to dla tych, którzy uważają, że w PRL nie istniało rozwarstwienie społeczne!
Gniją w nim kopce, parują kupy gnoju i zalane pola, wszystko rdzewieje, pokrywa się grzybem i wilgocią, śmierdzi wychodkiem, mysimi odchodami, zgnilizną, kocimi sikami — wylicza. Siła opowieści Grzegorzewskiej polega w dużej mierze na tym, że ta przybierająca różne postaci brzydota nigdzie nie zostaje brzydotą nazwana. Tak jak przeżywane przez bohaterkę traumy różne formy molestowania seksualnego, śmierć ojca nie zostają nazwane traumami. One z perspektywy narratorki przynależą do naturalnego porządku świata, są częścią tutejszej normalności.
W świecie opisanym przez Grzegorzewską, gdy spotyka cię coś złego, nie opowiadasz o tym, nie protestujesz ani nie płaczesz. Tylko chowasz się w jakieś krzaki i wymiotujesz z bezsilności. A potem wyjeżdżasz stąd i po latach opisujesz ten świat wypieszczonymi i na pozór beznamiętnymi zdaniami. Z oddali to możliwe, bo przecież chwilami nawet trochę tęsknisz. Chcesz mieć najlepsze artykuły w jednym miejscu?
Polub Newsweeka na Facebooku! Wojciech Stańdo — narzeczony ofiary, w czasie zabójstwa wracał właśnie pociągiem do Bułkowic 2. Doktor Wawrzycki — przyjaciel rodziny, jako pierwszy badał ciało 3. Olga Wawrzycka — córka doktora, przyjaźniła się z Agnieszką 4.