Randki sympatia mściwojów

Parter, niestety, był głównie archeologiczny, a Piotra archeologia trochę nudziła. Postanowił jednak zademonstrować siłę charakteru, skrupulatnie obejrzał wszystko, co tam było na temat książąt pomorskich, i dopiero potem wrócił na schody. Już na półpiętrze nie potrafiłby tych książąt wyliczyć, ale uznał, że przynajmniej wykazał dobrą wolę. Zwiedzanie pierwszego piętra zaczął, niezgodnie z wytyczonym kierunkiem, od lewej strony.

Sekrety randek internetowych mancer chomikuj - tingsembpocxita.tk

Z prawej bowiem słyszał jeszcze znajome piski Przyszłości Narodu. Zanurkował więc w jakiś ciemny korytarzyk, potem zbiegł po kilku śmiesznych schodkach i znalazł się w niedużym, ładnie oświetlonym pomieszczeniu. Na środku pomieszczenia, na sporym postumencie, stała metrowej wysokości kopia posągu Sediny ze wszystkimi przyległościami - falami morskimi, kotwicami, fragmentami łodzi i jakimiś postaciami. Sądząc z kapelusza jednej z nich, Sedinie towarzyszył bóg handlu, Merkury.

Ona sama była słuszną kobietą królewskiej postawy, na jedno ramię zarzucony miała od niechcenia maszt jakiejś zatopionej fregaty z resztkami żagla, głowę uniosła dumnie do tyłu i pruła te morskie fale z brązu jak transatlantyk. Sięgały jej zresztą tylko do kolan. Piotr zszedł z ostatniego schodka i stanął twarz w twarz z boginią. Nooo, brzydka to ona nie była.

KWIAT PAPROCI 23 - Bezpłatna historia o Hardcore w witrynie stolorz.pl

Obiektywnie rzecz biorąc, nader przystojna niewiasta. Miała jedną zasadniczą wadę. Przypominała Karolinę. Ten sam władczo-nieprzystępny wyraz twarzy. Ona tu rządzi. Ponadto zjadła wszystkie rozumy. Nie znosi najmniejszego sprzeciwu.

Atrakcyjne kobiety po 50. - zaproś je na randkę!

Jakby co, to Piotr uważał, że już zbyt wiele drzazg z niego poleciało w czasie długiego pożycia małżeńskiego z władczą Karoliną. Rzucił okiem dokoła, stwierdził, że jest sam w pomieszczeniu, pokazał Sedinie środkowy palec Gapiła się gdzieś w przestrzeń.

Odwrócił się na pięcie i odmaszerował, rzucając po drodze okiem na pozostałą część ekspozycji pierwszego piętra. Jakieś mieszczańskie saloniki. Zszedł na parter i skierował się do kobiety z książkami i folderami. Zagadnąłby ją o tę Myszkę, ale jak, do diabła? Czasami na skrzydełku okładki jest zdjęcie autora. Ciekawe, czy Myszka coś tu napisała.

Poprosił o pokazanie kilku książek, pilnie bacząc, czy autor nie jest przypadkiem mężczyzną. Niestety, tylko jedna książka miała skrzydełka i nawet było zdjęcie autorki - pysznej brunetki z lokami godnymi gwiazdy filmowej. Absolutne przeciwieństwo Myszki.

Piotr chętnie przejrzałby resztę publikacji, ale jakoś mu było głupio. Podziękował damie za kontuarem i wyszedł. Miał wrażenie, że zrobił z siebie idiotę Są ludzie, którzy niepowodzenia neutralizują z pomocą jakiegoś porządnego obiadu, kolacji Piotr do nich należał, owszem, lubił zjeść, uważał się nawet za smakosza i umiarkowanego znawcę. W każdym razie nie zamówiłby słodkiego wina do kotleta. W ogóle nie zamówiłby słodkiego wina, bo lubił wyłącznie wytrawne. Wyjątek czynił dla porto i madery.

Poczuł znajome burczenie w żołądku. Nie jadł śniadania. Pora zrobiła się dziwna, raczej brunchowa niż śniadaniowa. Rozejrzał się. Kiedyś tu była knajpka z naleśnikami. I dalej jest. Pannekoeken restaumnt.

Z wystrojem niczym na obrazach holenderskich mistrzów. Jak dla Piotra, dekoracje były zbyt obfite. Trudno, siądzie twarzą do ściany. A naleśniki kiedyś mieli w porządku, nawet bardzo w porządku. I niemałe. To też się liczy. Miejmy nadzieję, że nadal dobrze karmią. W knajpce siedziało kilka osób, ale jeden stolik przy oknie był wolny. Piotr lubił takie stoliki, z widokiem na świat. Niechby nawet tym światem był parking koło starego ratusza. Zajrzał do menu. Restauracja chwaliła się, że przyrządza swoje pannekoeken na trzysta sposobów.

To było coś, co natychmiast zniechęciło Piotra do czytania i zastanawiania się, który z trzystu będzie najlepszy. Kontakty werbalne - ot co. Przywołał gestem kelnerkę, a kiedy nadeszła, obdarzył ją spojrzeniem pełnym uznania była naprawdę ładna, a spojrzenie zauważyła i skwitowała rozkosznym chichocikiem , po czym poprosił, żeby sama skomponowała mu indywidualny naleśnik. Mógłby natomiast być smaczny w smaku.

Ewentualnie mogą być dwa. Odeszła krokiem bez mała zalotnym. Bardzo przyjemna osóbka, naprawdę. Jest nadzieja, że naleśnik też będzie przyjemny. Popijając malutkimi łyczkami swoją odrobinę kawy, Piotr spoglądał przez szybę. Niewiele widział - kawałek muru starego ratusza i kawałek Rynku Siennego, czyli de facto parkingu. Kilka niebrzydkich kobiet na horyzoncie. Kilka brzydkich też. No, ale to nie ich wina, że brzydkie.

Noc przykrywa moc usterek - zgodzicie się chyba ze mną - w nocy nie ma brzydkich kobiet zwłaszcza gdy jest bardzo ciemno. W wolnym przekładzie Ejsmonda. Z całej literatury starożytnej Piotr miał opanowany ten właśnie cytat. Czasem go sobie przypominał ot tak, bez powodu, jak teraz. Okrąglutka, na oko stuletnia, babcia usiłowała ze średnim powodzeniem wydobyć się zza kierownicy fiata pandy. Pewnie ma krótkie nóżki i przysunęła sobie fotel maksymalnie do przodu, żeby jakoś dosięgnąć do pedałów.

Generator randek adept chomikuj

Taka stara babcia chyba nie powinna sama prowadzić auta. Babcia wypadła jak piłeczka na bruk, trzasnęła drzwiami samochodu i popędziła gdzieś, wymachując olbrzymią reklamówką w fioletowe żabki. Piotr mimo woli odetchnął. Komiczna babcia. O, coś takiego. Zerwał się od stolika i wypadł z restauracji.

Myszka znikła nagle gdzieś za pandą okrągłej babci. Piotr zdążył się zdziwić, dlaczego właściwie tak się zdenerwował, i kilkoma susami dopadł babcinego samochodziku. Była tam. W pozycji nieco dziwnej, ale usprawiedliwionej, zważywszy że cała zawartość jej torebki leżała między kamieniami starego bruku.

Myszka pospiesznie zbierała drobiazgi - uroczo zaróżowiona, co Piotr dostrzegł natychmiast.