Krościenko wyżne katolickie szybkie randki
Czy wprowadzasz dzieci w świat wartości, ucząc je czym jest prawda, piękno, miłość, sprawiedliwość, honor? Jak często bierzesz do ręki zeszyty szkolne swoich dzieci? Jak często z nimi rozmawiasz, by poznać ich wewnętrzny świat, marzenia, aspiracje? Czy wiesz, jakie oglądają programy telewizyjne, jakie odwiedzają strony internetowe, jakie czytają książki, z kim się przyjaźnią? A może wolisz im rzucić na odczepnego kilka groszy, by sobie w ten sposób kupić święty spokój?
Pobierz - Echo Katolickie
Mężu i ojcze nie uchylaj się, nie uciekaj; weź na swoje barki krzyż twojej żony i twoich dzieci. Bądź prawdziwym mężczyzną weź odpowiedzialność za ich życie.
- Katolickie szybkie randki | stolorz.pl;
- Kalendarium imprez i wydarzeń, imprez, warsztatów dla singli!
- lubicz górny singli.
- stare babice randki chrześcijańskie.
Małżeństwo też wymaga odwagi. Skąd ta skłonność młodych do odsuwania małżeństwa w czasie, do kalkulowania, do wchodzenia w związki na próbę, które nieuchronnie kończą się wzajemnym poranieniem, a i tak niczego nie pomagają sprawdzić, wypróbować? Skąd ta skłonność do odkładania poczęcia dziecka, bo przedtem trzeba się urządzić, zrobić karierę, użyć przyjemności? Skąd ta schizofrenia, która każe brać ślub w kościele i chrzcić dzieci, a jednocześnie na co dzień żyć tak, jakby Boga nie było?
Dziś odwagę zastąpiła zuchwałość. Trzeba nie lada zuchwałości, by powiedzieć Bogu: Tobie nic do naszego małżeństwa, do naszej rodziny. Nie potrzebujemy Cię.
WSZYSTKIE SŁOWA KLUCZOWE
Przybywa wspomnień o wspólnych pięknych chwilach. Jednocześnie jednak narasta bagaż trudnych doświadczeń: niezrealizowanych marzeń, rozczarowań, krzywd prawdziwych i urojonych. Po pierwszym upadku przychodzi drugi, trzeci, dziesiąty, setny Jak zadbać o świeżość mojego małżeństwa? Co zrobić, aby w każdym wieku można było myśleć: Najlepsze jeszcze przed nami? A czy przeżywasz swoje małżeństwo jako sakrament?
Czy wpuściłeś Boga do swojego małżeństwa? Pozwoliłeś, aby był tym trzecim, który was nie rozdziela, lecz przeciwnie spaja, napełniając swoją mocą, ucząc prawdziwej miłości? A jednak Jezus zwrócił im uwagę na to, że są o wiele większe sprawy, nad którymi powinny zapłakać: grzech, życie niezgodne z wolą Bożą, brak pragnienia nieba w sercu. Nie płacz tylko nad tym, że nie starcza od pierwszego do pierwszego, że chciałbyś lepiej jeść, lepiej się ubrać, lepiej umeblować mieszkanie, pojechać wreszcie z dziećmi na wakacje.
Spójrz jednak głębiej. Czy twój mąż czuje się przez ciebie kochany?
- rzeszotary spotkanie dla singli.
- Język polski.
- randki sympatia lyski.
Czy twoja żona nadal czuje się tą jedyną, wybraną na zawsze? A dzieci? Czy traktujesz je jako dar od Boga, czy raczej jako uprzykrzenie twego życia? Czy masz dla nich wystarczająco dużo czasu, serca, miłości? Czy wpuszczasz Pana Boga w życie twojej rodziny? Czy rozwijasz swoją wiarę i czy przekazujesz ją mądrze swoim dzieciom? Masz zawsze przebaczyć.
Przebaczenie to być albo nie być twojego małżeństwa, to być albo nie być twojego szczęścia rodzinnego. Przebaczenie to coś, czego od was właśnie, swoich rodziców, a nie kogoś innego, mają się nauczyć wasze dzieci. Uczyńcie oboje przebaczenie stylem waszego życia, a zobaczycie: nie będzie takiego upadku, z którego byście nie zdołali powstać.
Co widzisz w swojej żonie, w swoim mężu? Osobę obdarzoną godnością, czy tylko ciało, którego możesz używać dla własnej przyjemności? Czym jest dla ciebie męskość? Nieuporządkowanym zaspokajaniem swoich zachcianek, czy panowaniem nad swoimi popędami? Jak patrzysz na inne kobiety? Czy zawsze w czysty sposób? Czy nie zdarza ci się zdradzić własnej żony w myślach? Czy potrafisz zachować czystość, oglądając filmy, surfując po Internecie, przeglądając kolorowe czasopisma?
GŁOS. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Pabianicach - PDF Free Download
Jaki jest poziom twoich rozmów w męskim gronie? Jaka jesteś w kontaktach z innymi mężczyznami? Pamiętasz zawsze o swoim mężu, czy zostawiasz sobie margines przyzwolenia na kokietowanie kolegów w pracy? Czy nie próbujesz podnosić swojej atrakcyjności wchodząc w dwuznaczne relacje? W czym upatrujesz swoją wartość? Czy o stan swego wnętrza dbasz równie pilnie jak o urodę? Jezus, odarty z szat i stojący nago na oczach wyszydzającego Go tłumu, nie chce ci zabrać radości z przeżywania twojej seksualności.
Przeciwnie, chce ci pomóc w jej uporządkowaniu, abyś doświadczał jej tym piękniej i głębiej, w jedności z twoim mężem, w jedności z twoją żoną. Czy umiesz spojrzeć dalej niż na koniec swego nosa i zauważasz, że coś gnębi twojego męża? Jak się wtedy zachowujesz?
Reagujesz dobrym słowem, życzliwym wsparciem, czułością, solidarnością? Próbujesz pomóc, złagodzić cierpienie, napełnić otuchą, czy przeciwnie: wbijasz szpilki drobnych złośliwości, zarzucasz pretensjami, okazujesz niezadowolenie? Dlaczego przybijasz twoją żonę, twojego męża do krzyża? To znaczy umieć postawić dobro małżonka wyżej od swojego.
To znaczy zrezygnować z egoizmu, postawy mnie się od ciebie należy, po to ci daję, żeby od ciebie też dostać. To znaczy oddać wszystko, a potem ze zdumieniem odkryć, że w zamian otrzymałem nieporównanie więcej Umrzeć za żonę, za męża, za dzieci to znaczy oddawać im po trochu swoje siły, zdrowie. To znaczy nie wyspać się, nie obejrzeć meczu, nie skończyć kolejnych studiów, nie przeczytać gazety, nie kupić sobie czegoś, co sprawiłoby przyjemność. Czy to znaczy, że mam się stać wiecznym cierpiętnikiem, z bólem serca poświęcającym dla najbliższych swoje marzenia, aspiracje? Niekoniecznie, bo w kochającym się małżeństwie nie jest tak, że jedna strona tylko daje, a druga tylko bierze.
W kochającym się małżeństwie służba, poświęcenie są obustronne i co rusz okazuje się, że dałem dużo, aby w zamian jeszcze więcej otrzymać. Umarłem, a okazało się, że tym pełniej, tym piękniej żyję.
Wybrane dla Ciebie
Jezus nie umarł po to, aby pozostać w grobie, lecz po to, aby zmartwychwstać. Ze śmierci może się zrodzić życie. Miało być pięknie, a jest byle jak. Była wzajemna fascynacja, a jest wzajemne znudzenie. Było romantycznie, a jest prozaicznie do bólu. Miała być jedność, a jest dwoje z głowami odwróconymi w przeciwne strony. Być może dlatego, że dali się uśpić. Myśleli, że skoro doprowadzili swą miłość do dnia ślubu, to dalej wszystko pójdzie już jak z płatka, że wszystko automatycznie samo się ułoży.
Przestali ze sobą rozmawiać, a zaczęli tylko wymieniać komunikaty. Przestali chodzić na randki, przestali dbać o swój wygląd. Za bardzo skupili się na dzieciach. Małżeństwo jest jak ogród: wymaga nieustannej pielęgnacji. Czy nie ma ucieczki od tej równi pochyłej, która zaczyna się szczęściem przeżywanym w dniu ślubu, a potem prowadzi rok po roku ku szarości, rutynie, przyzwyczajeniu, zniechęceniu?